środa, 29 czerwca 2011

27.

po dwóch miesiącach czekania, czas powiedzieć to głośno: to by było na tyle w kwestii posiadania na balkonie donicy pełnej poziomek..

wtorek, 28 czerwca 2011

26.

dzięki gackowej, jedna z zagadek wszechświata została rozwiązana ;) otóż gackowa napisała do malabrigo i zapytała, jak prać malabrigo lace. dzięki jej uprzejmości mogę umieścić tu ich odpowiedź w swoim marnym tłumaczeniu (u gackowej w dużo zgrabniejszym jest już od kilku dni..).


jak prać rzeczy z malabrigo lace?

każda wełna nie będąca typu superwash będzie się filcowała – taka już jest natura tego włókna. aby ją wyprać, powinnaś ją zamoczyć w zimnej wodzie – nigdy ciepłej – z dodatkiem środków nie wymagających płukania, jak soak bądź eucalan. napełnij umywalkę lub miednicę chłodną lub zimną wodą i dodaj mydło*. wymieszaj. następnie powoli zanurz w niej robótkę. nigdy nie lej wody prosto na nią – ruch może filcować włókno. pozwól by się moczyła przez chwilę. następnie delikatnie przenieś ją na ręcznik. zawiń w ręcznik aby usunąć nadmiar wody a następnie połóż na płasko by wyschła i by nadać robótce pożądany kształt.

filcowanie ma miejsce przy połączeniu ciepła i ruchu. ciepła woda otwiera łuski włókien wełny i wszystkie dodatkowe ruchy je ze sobą sczepiają. na tym polega filcowanie. zbyt wiele poruszania robótką w zimnej wodzie, woda lecąca bezpośrednio na nią, spowoduje dokładnie to samo.

mam kilka ubrań zrobionych z malabrigo (worsted, lace, itp.), które dzięki delikatnemu traktowaniu się nie sfilcowały.


dzięki za pytanie,

pozdrawiam

antonio


* przy czym pamiętamy, że to ma być środek nie wymagający płukania. hmm. (uwaga odtuptupowa ;))



przy okazji przekopywaniu internetu pod kątem zakupu euclanu bądź soak (czy ktokolwiek z Was zna jakąś europejską firmę produkującą coś tego typu?) trafiłam na podstronę dotyczącą bezpłatnych próbek - może któraś z Was będzie miała ochotę skorzystać i podzielić się wrażeniami :)


ponieważ na stronie sklepu niewiele widać wrzucam tutaj - tak wyglądają dropsy delight z boku :)

sobota, 25 czerwca 2011

25.

najpierw miałam napisać wczoraj na dobranoc (wybrałam jednak dokańczanie czytania powieści dennisa lehane'a), a potem przy dzisiejszej południowej kawie (znowu wybrałam dennisa lehane'a bo wczoraj zasnęłam 20 stron przed końcem książki) - jak widać niewiele z tego wyszło. piszę wiec teraz, kuszona przez druty (leżące po mojej prawej) i kolejną książkę (leżącą po mojej lewej) oraz kota (tuż przy moich kolanach).. to był intensywny tydzień. pierwszy tydzień istnienia naszego sklepu w sieci, pierwszy tydzień obserwowania efektów naszej pracy, reakcji na nasze pomysły różnego typu. tydzień, w którym musieliśmy uczyć się zmieniać swój grafik dnia, dostosowywać do pracy na dwa etaty. to był fajny tydzień, naprawdę fajny :) nareszcie poczuliśmy jak spada nam z serca wielki kamień.
odkryłam też dziś dlaczego drops baby merino tak bardzo nam się nie sprzedaje - zapomnieliśmy go wrzucić do sklepu :) ot, i kolejna zagadka wszechświata została rozwikłana ;)

czwartek, 23 czerwca 2011

rozdawajka okazjonalna

kochani, przygotowaliśmy dla Was rozdawajkę okazjonalną. do wylosowania w rozdawajce są dwa motki drops lace: czarny i biel ecru. każdy z nich ma 800m długości i waży 100g, skład: 70% baby alpaki i 30% jedwabiu. piękne i cieniutkie.

ponieważ okazje są dwie: rocznica ślubu moich rodziców i moje urodziny - to i motki są dwa. po jednym na każdą z okazji :) za to zwycięzca tylko jeden.

co należy zrobić aby wziąć udział w losowaniu:
1. dokonać zakupów w naszym sklepie do 3. lipca do 23h59 (i opłacić je najpóźniej 4.lipca).
2. klienci, którzy już dokonali u nas zakupów automatycznie zostają dołączeni do zabawy.
3. każde zamówienie to oddzielny los w rozdawajce.
4. można zapewnić sobie dodatkowy los umieszczając na swoim blogu informację o naszej rozdawajce (i dając nam o tym zdać).

losowanie 6.lipca :)

środa, 22 czerwca 2011

24.

jupi! udało nam się pokonać ten cholerny nip przy rejestracji do sklepu! ulga jaką odczuliśmy po pozbyciu się dziada - bezcenna ;) dodaliśmy też pozostałe kolory malabrigo sock i dropsa baby alpaca silk
wpadła dziś do nas spontanicznie monisieczka i przyniosła czekoladę do picia na patyku :) wymiziała włóczki, wymiętosiła po pyszczku zenia któremu z rozkoszy nos się marszczył i wginał do środka, chwilę pogadałyśmy i nagle było 2 godziny później :) tak to jakoś jest, że z fajnym ludziem czas mija strasznie szybko, a jak fajny ludź jeszcze kocie i włóczkowe klimaty czuje to.. no o mamo! :)

wtorek, 21 czerwca 2011

23.

skończyliśmy uruchamiać sklep wczoraj po 2h30, więc w pracy dziś oboje śnięci, ale za to z lekka przymarynowani w endorfinach :) i zestresowani. bo czy wszystko będzie działało jak trzeba, czy błędów po tej północy nie narobiliśmy, czy ktoś w ogóle nas odwiedzi, jak zostaniemy przyjęci, czy włóczki w sam raz. dziękujemy za konstruktywne uwagi :) mam nadzieję, że z każdym dniem będzie ich coraz mniej, że nie będziemy Wam więcej serwować białych liter na szarym tle i tym podobnych przyjemności ;) i za te pierwsze zakupy u nas też dziękujemy - świetnie jest poczuć, że mimo iż jesteśmy nowi i zieloni, ktoś postanowił nam zaufać. przybiegłam z pracy i biegałam od komputera do półek z motkami z rozpiską w ręce, i czułam się jak tego pierwszego dnia, kiedy dotarły do nas włóczki a ja cieszyłam się jak dziecko i wszystkie po kolei miziałam, przekładałam z miejsca na miejsce i układałam na kilkanaście różnych sposobów. cieszę się, no cieszę bardzo :)

zgarniam pana męża, biorę zeniutnika pod pachę i idę spać. spokojnej nocy i kaszmirowych snów :)

poniedziałek, 20 czerwca 2011

22.

wciąż jeszcze jesteśmy w ferworze walki, ale już otworzyliśmy tymczasowy sklep :) część włóczek już jest dostępna, a część pojawi się jutro. nie mamy jakiejś niesamowitej ilości rodzajów włóczek - staraliśmy się postawić na ilość dostępnych kolorów - ale za to mamy dla Was promocję :) 10% na wszystko do 3.lipca do 23h59, co Wy na to? więc serdecznie zapraszamy :)


z niewiadomych nam powodów system sklepu domaga się podania nip'u przy rejestracji. będziemy z tym walczyć, póki co jednak nijak nie da się tego obejść..

niedziela, 19 czerwca 2011

..i po rozdawajce

w pudełku wylądowało niemal 200 losów. do losowania zastosowaliśmy metodę "na sierotkę" - w tym przypadku sierotką był pan mąż :)



a bawełna leci do:
gratuluję i poproszę o kontakt (oczyszerokootwarte@interia.pl) w celu dogrania szczegółów wysyłki :)

a my wracamy do pracy, bo chcielibyśmy dziś zacząć działać sklepowo :)

sobota, 18 czerwca 2011

21.

pan mąż walczy jeszcze z gotowcem i albo pęka z dumy albo siedzi wkurzony i burczący. no ale wolno mu - pierwszy raz w życiu robi tego typu rzeczy i sporo czasu poświęcił testowaniu przeróżnych funkcji, wyszukiwaniu dodatkowych informacji. panie mężu, pozwalam Ci warczeć i burczeć i dumna jestem z Ciebie, ale jak już skończymy pracę nad gotowcem masz przestać.

jutro losowanie w rozdawajce. w nagłym przebłysku geniuszu większość losów przygotowałam w piątek i jutro dopiszę sobie tylko kilka brakujących osób - jak ja to chciałam ogarnąć w dwie godziny (no bo umówmy się: od 8h do 10h jeszcze bym spała i na zrobienie losów zostałby mi już tylko czas od 10h do 12h)? nie wiem, chyba rozum na rozumek mi się zmienił ;)

a to jesteśmy my sprzed czterech lat, na pierwszych naszych wspólnych wakacjach. w tym czasie z pana męża zrobiło się większe ciacho a ze mnie większy pasztet ;)

środa, 15 czerwca 2011

20.

miało być szczerze..
wiem, że wysoką oglądalność bloga zawdzięczam nie wspaniałej osobowości, nie lekkości pisania i nie oszałamiającym zdolnościom dziewiarskim. wiem, że gdyby nie powstający sklep, ruch nie byłby zbyt duży i więcej czasu zajęłoby mi doczekanie się grona stałych czytelników. winna więc Wam jestem kilka słów wytłumaczenia, bo przecież kolejne dni mijają a ja (poza pierwszymi notkami) o sklepie ani mru mru. nie chcę doprowadzić Was do stanu wrzenia, wyczerpać Waszych pokładów cierpliwości ani zagrać marketingowo. milczę, bo.. bo wszystko mamy. mamy włóczki, mamy całą niezbędną papierologię, mamy chęci, mamy dużo uczucia do całego przedsięwzięcia, mamy wsparcie bardzo ciepłych osób, które od kilku miesięcy nas dopingują, podnoszą na duchu i wciąż na nowo zachwycają umiejętnością przywracania nam energii i wiary w to co robimy (dziewczyny, dziękuję w imieniu swoim, pana męża i zenia :*). nie mamy jednak elementu bez którego zacząć nie możemy - gotowego sklepu. sklep z przyczyn od nas niezależnych wciąż jest w trakcie budowy, teoretycznie bardzo blisko jej końca, ale nie jestem w stanie w chwili obecnej powiedzieć, czy potrwa to jeszcze 2 dni czy 2 tygodnie czy może jeszcze dłużej. wpływ na to ma kilka czynników, których nie jestem w stanie przeskoczyć i na które nie mam absolutnie żadnego wpływu. pomyśleliśmy jednak z panem mężem, że aby nie przedłużać tej sytuacji w nieskończoność, możemy otworzyć sklep tymczasowy na jednej z gotowych platform a gdy strona (docelowa strona) będzie już gotowa, zacząć działać na niej. adres byłby niemal taki sam, asortyment ten sam, my tacy sami. jednak potencjalni klienci musieliby raz jeszcze dokonać rejestracji i zatwierdzić regulamin. i tu pytanie do Was: czy to ma sens? czy komukolwiek będzie się chciało dwa razy rejestrować, uzupełniać dane, czytać regulamin (który będzie musiał się nieco różnić ze względu na różne możliwości obu platform)? pomożecie podjąć decyzję? (z tej okazji mini-sonda na bocznej listwie, dziękuję)


p.s. pan mąż zaskoczył mnie wczoraj układając swoją wersję "o nas" - jak na faceta całkiem, całkiem ;) :

"nasz mały własny sklep z włóczkami

Włóczka - przędza o większych grubościach, wytwarzana z włókien naturalnych (bawełna, wełna itp.) lub otrzymywanych sztucznie (akryl, sztuczny jedwab, poliamid).

Według mnie, to nie tyle surowiec co najlepszy sposób spędzania wolnego czasu..

a."

poniedziałek, 13 czerwca 2011

19.

pomimo rozpoczęcia geodesica i posiadania w planach na najbliższą przyszłość hanami, (nie)spodziewanie dla samej siebie zaczęłam coś zupełnie innego.. otóż, na drutach wylądował szalik point the way. nie doszukujcie się sztuczek magicznych za te dwa dolary - to zwykły szewron. a robi się on z 220 wool z cascade yarns kupionego dwa lata temu w londynie (kupić można też tu). pisałam, że u mnie słabo z tym wyczuciem czasu? noo, no właśnie, pisałam.. bo włóczka nie jest ani trochę letnia. ba, ona ciepła i zimowa jak cholera. no ale zaczęły mi się te moje motki śnić po nocach, zaczęło mi się wizualizować wolne miejsce w szufladzie, które się zrobi gdy te motki wypuszczę w świat. więc teraz sobie drutuję szalik zimowy i tyle i proszę się swobodnie w głowy pukać, swobodnie, mi nie przeszkadza :)

chwycił mnie ostatnio za serce trailer "drzewa życia". mam nadzieję, że film będzie tak samo plastyczny i niesamowity..



piątek, 10 czerwca 2011

18.

zainteresowanie rozdawajką przerosło moje najśmielsze oczekiwania - obawiam się, że do wpisywania imion na karteczki będę musiała zatrudnić operującego wyłącznie hieroglifami i dziwnymi szlaczkami pana męża i niepiśmiennego zenia ;) geodesic cardigan rośnie bardzo powoli (ma całe 4,5cm! ;)), gdyż najpierw stwierdziłam, że druty 4mm są trochę za duże, potem że 3,5mm są chyba jednak trochę za małe (tak, dobrze pamiętacie, zrobiłam próbkę..), a na koniec zamiast prawych oczek narobiłam lewych. ale teraz już idzie dobrze. a w każdym razie tak mi się wydaje ;)

wczesnowieczornie spędziłam sobie czas z zeniem, miodem, mlekiem z kawą i dziergadłem..

do czasu kiedy jedno z nas nie poczuło się znudzone i za bardzo obserwowane ;)

środa, 8 czerwca 2011

przedwakacyjna rozdawajka :)

na nową właścicielkę, bądź nowego właściciela, czekają cztery motki echo z ornaghi filati. jest to 100% bawełna merceryzowana w kolorze ciemnego granatu wchodzącego w popiele. każdy z motków ma 150gr i 435m.

żeby wziąć udział w losowaniu należy:
po pierwsze: zostawić komentarz pod tą notatką - do losowania trafia pierwsza kartka z imieniem
po drugie: wrzucić informację o candy na swoim blogu - do losowania trafia druga kartka z imieniem

losowanie 19. czerwca, jak już się zwlekę z łóżka i wypiję poranną kawę z mlekiem, czyli o 12h00 :)


UPDATE: w przypadku nie posiadania bloga ("po drugie") do losowania trafia tylko jedna kartka z imieniem, ale trafia :)

UPDATE 2: osoby nie posiadające bloga bardzo proszę o zostawienie do siebie maila - w przypadku wylosowania jakoś muszę Was potem znaleźć :)

UPDATE 3: zapisywać się można do 19.06. do godziny 8h00 - będę potrzebowała duuuużo czasu na wypisanie losów :)

17.

zrobiłam sobie próbkę i jutro zaczynam geodesic'a z okrutnie ciemnego zielonego malabrigo lace. wiem, że zajmie mi sporo czasu, bo nie działam ostatnio z prędkością rakiety, ale tak bardzo się cieszę, że jestem coraz bliżej stania się jego posiadaczką :) spodziewajcie się więc "tysiąca pytań do.." bo moja kumatość potrafi szwankować w sposób godny podziwu ;) w planach na najbliższy miesiąc mam też hanami (wyłącznie motyw płatków, bo mimo iż koncepcja tego szala sama w sobie jest rewelacyjna to jednak w praktyce niekoniecznie do mnie przemawia ;)) z lace scruptious (do kupienia tu) w kolorze fajnego zgaszonego różu. na hanami zresztą też już od dawna się czaję - rozmaślam się nad nim, wczytuję we wzór, wszystko już wiem, odkładam na-za-dwa-dni.. i mijają dwa tygodnie, kiedy to znów zaczynam się rozmaślać, wczytywać.. kurczę, a może to hanami jutro zacząć..? no i same widzicie jak to ze mną jest ;)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

16.

(rozmaślony zenio z miną nieinteligentną ;))

15.

wzorem poprzedniego weekendu nie odklejałam się od komputera, robiąc wyjątek tylko na krótkie sobotnie porwanie nas przez violinków na fontanny i lody. nawet na rozpoczęcie kardigana (kardiganu?) czasu jakoś nie było. ba, nawet włóczki sobie na niego nie pozwijałam z motków w kłębki (aczkolwiek wcale się do tego jakoś szczególnie nie paliłam przez te moje dylematy kolorowe - niby wiem, w którym kolorze będzie ale na-wszelki-wypadek zostawiam sobie jeszcze boczną furtkę ;)). wahałam się też w kwestii wzoru - czy zrobić geodesic czy featherweight. na oba mam ochotę od dosyć dawna, ale to ten pierwszy mi sen z powiek intensywniej spędza. może ten drugi zrobię sobie potem w tym granacie, hm?
dla tych, którzy chcieliby móc lepiej obejrzeć kolory motków, które będą w sklepie, zdjęcie w większej rozdzielczości (wystarczy kliknąć).
spokojnej nocy i dobrych snów przed tym cholernym poniedziałkiem :)

(malabrigo lace)

sobota, 4 czerwca 2011

14.

potrzebna mi babska rada. otóż chciałabym zrobić sobie kardigan - do wyboru mam włóczkę granatową i ciemnozieloną. ta pierwsza w połączeniu z granatowymi dżinsami da mi całkiem spory wachlarz możliwości dotyczący wyboru bluzki lub podkoszulki do zestawu. jednak ten granat nie jest dla mojego typu urody (kłania się Wam pani zima) kolorem idealnym - gdyby był ciemniejszy, głębszy, owszem, a tak jest tylko kolorem dla mnie niezłym bądź całkiem spoko. ciemna zieleń natomiast pasuje mi naprawdę świetnie, ale nie daje mi już takich możliwości doboru innych ciuchów. w którym kolorze włóczkę powinnam wybrać - tym w którym będę wyglądała lepiej i który podkreśli moją jakąśtam urodę czy tym który będzie mi bardziej pasował do reszty ubrań? pomocy.. :)
skończyłam dziś (wreszcie!) melody shawl :) jupi!

(pan mąż i drops lin 109)

czwartek, 2 czerwca 2011

13.

viola mówi: najważniejsze, żebyś była szczera.
hm..

cześć. mam na imię agnieszka. i jestem włóczkoholikiem.

środa, 1 czerwca 2011

12.

przegryzłam już swoją nocną dawkę zdjęć, w słuchawki wpuściłam "café de flore" dr rockit (słyszeliście? trafiłam kiedyś na tytułowy utwór lecący w radio i byłam utopiona. absolutnie oczarowana) i jestem na ciut :) kupiliśmy dziś z panem mężem tasiemki i niemal cały wieczór spędziliśmy pijąc kawę (ja) i wodę z sokiem malinowym (pan mąż) i robiąc próbki włóczek. pewnie mogliśmy poczekać z tym jeszcze kilka dni ale czułam silną i naglącą potrzebę, więc sobie nie odmówiłam.


ogłoszenia parafialne:
- od godziny trwa w kaszmirze dniodzieckowa 10% obniżka cen - sama rzuciłabym się i nie dała wyrwać ani pół motka ale niestety najpierw rata kredytu, pożyczki, spłata długu i debetu a dopiero potem przyjemności
- w zagrodzie ostatnio uzupełniły się zapasy lace scrumptious - mam w trzech kolorach, widziałam kolejne 3 i wszystkie są po prostu absolutnie fantastyczne

p.s. trafiłam dziś na jedną z "myśli nieuczesanych" stanisława jerzego leca, więc jako wielbicielka się dzielę na dobranoc: "budujcie mosty od człowieka do człowieka, oczywiście zwodzone" :)