czwartek, 29 września 2011

53.

u mnie w pracy nie jest teraz ciepło. owijam się więc moim szalikiem najukochańszym z malabrigo (czarny, podfilcowany - a jakże - ale przez to jeszcze bardziej miękki i kochany), w łapy zimno, w brzuchu pusto bo bez śniadania. roboty sporo. ogólnie, może nie jakoś bardzo źle, ale do przyjaźnie nastawionych do świata raczej nie należę. do czasu. do czasu gdy trafiam na kasinego filcotka.. z wąsikami z drops paris :) no i jak tu się uśmiechnąć do ekranu? no jak? :) malutki wąsik, a cieszy ;)


poniedziałek, 26 września 2011

52.

trochę mi pan mąż w ostatnim czasie chorował ,więc się do zdjęć żadną miarą nie nadawał, ale dzisiaj nie było już zmiłuj - postawiłam pod ścianą, owinęłam szalikiem i kazałam stać-spokojnie-do-jasnej-cholery ;) na pierwszy ogień poszedł mój, najmojszy, pasiasty (po 2 motki drops delight 01 i 14), który wciąż jeszcze za ciepły jest by jakiekolwiek wyjścia w nim uskuteczniać:


a na drugi pasiasty w wersji cieńszej (po 1 motku drops delight 02 i 13), który dla cioci biedro (ciocia biedro jest ciocią tylko z nazwy) był robiony, żeby na wczesną jesień miała czym szyję owijać :) ale ponieważ ciocia biedro na urlopie to szalik wciąż jeszcze u nas leży sobie i grzecznie czeka:


nie muszę dodawać, że już bym chciała zacząć następny, ale poczucie przyzwoitości ;) nieco mnie powstrzymuje, prawda? :)


aaaa, i na facebooku mamy już nieco łatwiejszy adres :)

wtorek, 20 września 2011

51.

ta dam! z wielką przyjemnością przedstawiam moją nową osnowę z malabrigo sock w kolorze rayon vert (zielenie mi stąd gdzieś uciekły i ogólnie jest pewne przekłamanie barw, ale tak bardzo podobała mi się kolorystyka tego zdjęcia, że postanowiłam tego nie zmieniać). na tej osnowie powstało już sporo centymetrów szala, który tka się wolno i krzywo, ale cieszy mnie niezmiennie każdy jego centymetr :) zdjęcia jakieś niby zrobiłam, ale wyszły mi tak marnie, że z litości do samej siebie czym prędzej je usunęłam.

p.s. i niczego jeszcze ani nie zerwałam ani nawet nie zmechaciłam :)

piątek, 16 września 2011

50.

no to dorzucam kilka zdjęć do poprzedniej notki :)

moja pierwsza osnowa (drops delight 05) w wersji ładnej:

i w wersji przeze mnie ścioranej i już zerwanej:


ciasteczka gwiazdki o smaku imbirowym (tyle ile zostało po rzucaniu się na nie od razu po wyjęciu z piekarnika. na wierzchu kilku reprezentantów ostatniej partii wstawionej do piekarnika, o której mi się zapomniało):

początek cieńszej wersji pasiastego:


p.s. a w ramach prywaty tylko jeszcze dodam, że mamy teraz promocje na:
- drops limę (do końca września)
- drops lace (do końca weekendu)
- włóczki zielone i zielonopodobne (do środy)
i oczywiście zapraszamy do skorzystania z nich :)

czwartek, 15 września 2011

49.

co robi tuptup, gdy nie pisze? próbuje żyć swoim własnym życiem. dużo pracuje na etacie. odsypia. zawiesza się. wyjeżdża do miejsc dla siebie najważniejszych. szarotkuje. pozwala by viola zrobiła jej ostatni rząd pasiastego i pierwszy aestlight shawl. zaczyna kolejnego pasiastego w wersji cieńszej i brązowo-czerwonej. strasznie wolno czyta. odbiera krosno z poczty. osnuwa po raz pierwszy. przeciera osnowę z kretesem. osnuwa po raz drugi. nie odpisuje na maile. piecze ciastka gwiazdki. wysyła dużo mms'ów. gubi ulubiony kolczyk. kupuje najulubieńsze wino. zmęczona składa wniosek o urlop.

no, to tak w skrócie co u mnie :) bo zdjęcia, oczywiście, zostawiłam w domu.