piątek, 14 października 2011

55.

u myszopticy zagrodowej rozdawajka, że buty z radości spadają. się zapisuję i wnioskuję pokornie i uniżenie o wylosowanie mnie, mnie, mnie :)



jest też rozdawajka u dorothei, na którą z kolei miałam się przekornie nie zapisać. ale pękłam i się zapisałam (bo a: chciałabym dać komplecik komuś w prezencie, bo be: gdy zobaczyłam datę losowania, wiedziałam, że to nie przypadek).

54.

od niemal dwóch tygodni urlopujemy z panem mężem. urlopujemy w domu zajmując się sklep(iki)em, spędzając czas z zenkowym, czytając w łóżku do godzin wczesnopopołudniowych, odsypiając cały ostatni rok (pan mąż) bądź nieudolnie próbując to robić (ja). na drutach i krośnie nie zrobiłam nawet 1/3 tego co planowałam, nie przeczytałam też tyle ile chciałam, nie naoglądałam się filmów. nie zrobiłam tych-wszystkich-zaplanowanych-rzeczy. mieliśmy też nadzieję na nieco cieplejszą pogodę. wiem, że to ładna jesień, wiem, że fajna. ale tak strasznie chciałam jeszcze trochę ciepła.. z niepokojem myślę o poniedziałku, kiedy to będę musiała wstać po drugim dzwonieniu budzika (bo sen udało mi się rozregulować pierwsza klasa ;)) i pójść do pracy. bo ani za pracą nie tęsknię ani nie jest mi łatwo łączyć pracę, sklepik i jakieś tam jeszcze życie prywatne. bo czuję się dennie z całą tą frustracją wynoszoną z pracy i ciągłym zasypianiem w autobusie. więc zamiast cieszyć się urlopem w pełni, cieszyłam się tylko półgębkiem, a drugim pół odliczałam z niepokojem dni do jego końca (ja już je odliczałam nim jeszcze urlop się zaczął!).

po kilkukrotnym podchodzeniu do wzorów przeróżnych (bo każdy z nich strasznie zrobić chciałam i nie mogłam nie spróbować jak by jednak wyglądało w tym innym i jeszcze innym i tym jeszcze inniejszym), po kilkukrotnym zmienianiu drutów (bo przecież nie można się raz zdecydować na to jak ma komin wyglądać, ooo nie) powstał prościutki jak drut ribbed cowl dla cioci biedro, której go oczywiście jeszcze nie wysłałam, ale oczywiście nie omieszkałam przymierzyć na zeniu ;)


a zaraz po nim na druty poszedł chunky we fiolecie by stać się GAP-tastic :)


a tak nasz urlop spędzał zeniutek :)