wtorek, 21 czerwca 2011

23.

skończyliśmy uruchamiać sklep wczoraj po 2h30, więc w pracy dziś oboje śnięci, ale za to z lekka przymarynowani w endorfinach :) i zestresowani. bo czy wszystko będzie działało jak trzeba, czy błędów po tej północy nie narobiliśmy, czy ktoś w ogóle nas odwiedzi, jak zostaniemy przyjęci, czy włóczki w sam raz. dziękujemy za konstruktywne uwagi :) mam nadzieję, że z każdym dniem będzie ich coraz mniej, że nie będziemy Wam więcej serwować białych liter na szarym tle i tym podobnych przyjemności ;) i za te pierwsze zakupy u nas też dziękujemy - świetnie jest poczuć, że mimo iż jesteśmy nowi i zieloni, ktoś postanowił nam zaufać. przybiegłam z pracy i biegałam od komputera do półek z motkami z rozpiską w ręce, i czułam się jak tego pierwszego dnia, kiedy dotarły do nas włóczki a ja cieszyłam się jak dziecko i wszystkie po kolei miziałam, przekładałam z miejsca na miejsce i układałam na kilkanaście różnych sposobów. cieszę się, no cieszę bardzo :)

zgarniam pana męża, biorę zeniutnika pod pachę i idę spać. spokojnej nocy i kaszmirowych snów :)