poniedziałek, 22 sierpnia 2011

47.

cóż mogę powiedzieć - jutro poniedziałek a to nigdy nie napawa mnie optymizmem i dobrą energią. nienawidzę poniedziałków, tego że odliczanie do weekendu dopiero się zaczyna i do środy czas będzie niezwykle rozciągliwy. nienawidzę faktu, że nic z tego co robię w pracy nie przynosi mi już satysfakcji i uczucia dobrze spełnionej misji. tym trudniejsze jest wejście w poniedziałek im bardziej leniwy był weekend. a ten taki właśnie był :) czytaliśmy długo w łóżku popijając kawę (pan mąż) bądź mleko z kroplą kawy (ja) i spędziliśmy trochę czasu z moją mamą, która wpadła do warszawy na niecały dzień. poza tym pan mąż zrobił tartę z kurkami i jak słowo daję - bardzo niezła była :)


ze spraw włóczkowych:
- sklepikowo zapraszamy na tydzień z malabrigo lace, które do 28.08. będzie o 10% tańsze :)
- do końca miesiąca mamy też obniżone o 10% ceny drops: muskat, paris i lin :)
- naszemu sklepikowi właśnie strzeliły dwa miesiące - dziękujemy za to, że spędziliście je z nami :)
- moje napalenie na tkanie na krosnach weszło w kolejną fazę - teraz już śni mi się po nocach :)


aaa.. i dostaliśmy grzyby zbierane przez violinka - matko, jak cudnie one pachną! :*


aaa.. no i jeszcze jedno "aaa.."! na naszym facebooku powolutku zaczynają się pojawiać użyczone przez Was zdjęcia robótek, z włóczek u nas zakupionych. jeśli chcielibyście, aby i Wasze tam zawisły dajcie znać. serdecznie się polecamy :)