środa, 20 lipca 2011

37.

przyszedł wczoraj pan mąż do domu, a ja w amoku. gary nie pomyte, obiadokolacja nawet nie zaczęta, zenio miałka od czasu do czasu patrz-no-na-mnie-babo.. a ja z nosem w drutach i motkach.
- a co to jest?
- no druty, delight..
- no ja widzę, że druty i delight. a skąd masz?
- noo nasze..
- no ja widzę, że nasze. cholera, osiem rzeczy masz zaczętych!

nie powstrzymałam się, nie potrafiłam. rzuciłam się na motki bezwstydnie i z dziką rozkoszą.


a wszystko zaczęło się od tego, że 3 lata temu, tuż po trafieniu na ravelry znalazłam i z miejsca dodałam do ulubionych taki szalik. wiedziałam, że prościzna ale nie do końca wiedziałam jak ją ugryźć. bo gdzie tu opis? nie znałam wtedy żadnych angielskich dziewiarskich słówek, według opisów z polskich książek (tudzież książek po polsku) nie potrafiłabym nawet oczka prawego i lewego zrobić, a nie było absolutnie nikogo kto by wytłumaczył o-co-cho. po jakimś (dłuższym) czasie oświeciła mnie viola i planowałam popełnić go w noro, ale na horyzoncie pojawiła się jakaś nowa zajawka i szalik znowu się przesunął w czasie i zdecydowanie na tył głowy. gdzieśtam niby o nim pamiętałam, gdzieśtam miałam na niego ochotę ale nie wiedziałam jeszcze, w którym dziesięcioleciu faktycznie go zrobię ;) wiecie, to tak jak z odchudzaniem - fajnie by było, ale jakoś ciągle nie po drodze i jak już to dopiero od poniedziałku ;) dwa dni temu wchodząc do pokoju doznałam olśnienia: o matko, mam delight! przecież to właśnie jest to, to jest teraz! mogę sobie poprzykładać do siebie motki, posprawdzać i trzepnąć pasiastego


dopisałam dotąd i zrobiłam "poranny" przegląd blogów, między jednym zdaniem a drugim. i jakoś nie czuję bym mogła teraz dokończyć to, co zaczęłam. mimo iż nigdy nie poznałam, a przeczytałam zbyt mało.. odeszła BagLady..



8 komentarzy:

  1. Faceci jakoś nie pojmują, że najlepszy urok w zaczynaniu... Nigdy Delight nie miałam, ale chętnie zobaczę twój szalik.
    BagLady też nigdy nie zdążyłam poznać. Wierzę, że jej lepiej tam gdzie jest teraz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwono, bo dla nich najlepszy urok w kończeniu ;)

    a tak serio.. jak facet nie robi na drutach to nie zrozumie choćby nie wiem co :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie rób pasiastego! ;) Uffffffffff, ostrzegłam w porę, wiesz jak to wciąga? Z pięć takich machnęłam.
    A facet jest w stanie zrozumieć, przez analogię. Po kiego mu w końcu dwunasty, jak na moje oko TAKI SAM śrubokręt? Albo kolejne pudełko z jakimiśtam wkrętami?

    OdpowiedzUsuń
  4. Poppy - padłam przy dwunastym:)))
    Adze odpada jeden problem - nie musi się tłumaczyć, dlaczego przytachała do chaty kolejną włóczkę:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  5. poppy, jak w porę? no jak w porę?! nie dość, że zacząć zdążyłam to jeszcze plan w głowie ułożyłam na kilka następnych. ehh, system wczesnego ostrzegania z Ciebie zawodny, jak słowo daję ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. doro, ale żebyś wiedziała jak on mnie teraz pilnuje! wcześniej to trochę to olewał i tylko patrzył z dezaprobatą, a teraz.. no masakra..

    a sfociłaś je gdziekolwiek, doro, hm?

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja już wiem, ten sklep to nie po to, żeby jakieś pieniądze zarabiać, tylko, żebyś miała niemal nieograniczony, bezkarny dostęp do włóczek ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. hehehe jak fajnie, że mieszkam dwa kroki od Tuptupa )))) jak mnie nie przegoni mogę się bezkarnie miziać.

    OdpowiedzUsuń