z tym moim niepisaniem to już nawet ja sama nie wiem o co chodzi. najpierw byłam nie w sosie, potem byłam zalatana, potem nie miałam weny, a potem już tylko patrzyłam jak mijają kolejne terminy, które sama sobie wyznaczałam na napisanie. kiedy ostatnio wzięłam do łóżka sprzęt z postanowieniem, że nie wyjdę z niego nienapisawszy notki - zasnęłam, a dziś minęła ponad godzina nim dotarłam do logowania. bo przecież tyle innych, ciekawszych, miejsc trzeba w blogosferze odwiedzić, tyle projektów na ravelry przejrzeć, i kwiatki podlać, i kota nakarmić, i miętę zrobić, i jeszcze jeden rządek w mitenkach.. i tak dalej :)
ale jestem, no kurczę, jestem. i bardzo bym chciała znów się nie rozwlec z tym (nie)pisaniem. bo im dłużej się nie pisze, tym dłużej się nie pisze ;) ciężko się wraca i nie wiadomo, od czego zacząć, o czym warto wspominać a co można spokojnie pominąć. wypada się z rytmu.
ponieważ panu mężowi zamarzyła się niedawno czapka, usiadłam i zrobiłam mu szalik :) nie mam serca do czapek, więc nie chcąc wyjść na złą żonę, postanowiłam odwrócić jego uwagę szalikiem. i bardzo jesteśmy z tego zadowoleni; pan mąż - bo szalik strasznie mu się spodobał a w takich szarościach-niebieskościach pan mąż wygląda po prostu świetnie, ja - bo nauczyłam się czegoś nowego, bo dużo miałam z tej robótki satysfakcji (pominę milczeniem fakt, że 20cm pierwszej wersji szalika zostało sprute. spadło mi oczko i nie potrafiłam tego naprawić..), bo odwlekłam czapkę! :) wzór jest czasochłonny i włóczkożerny, ale - o matko - wart tego, jak słowo daję :)
wzór: http://www.ravelry.com/patterns/library/herringbone-neck-warmer
włóczka: malabrigo rios playa
ale jestem, no kurczę, jestem. i bardzo bym chciała znów się nie rozwlec z tym (nie)pisaniem. bo im dłużej się nie pisze, tym dłużej się nie pisze ;) ciężko się wraca i nie wiadomo, od czego zacząć, o czym warto wspominać a co można spokojnie pominąć. wypada się z rytmu.
ponieważ panu mężowi zamarzyła się niedawno czapka, usiadłam i zrobiłam mu szalik :) nie mam serca do czapek, więc nie chcąc wyjść na złą żonę, postanowiłam odwrócić jego uwagę szalikiem. i bardzo jesteśmy z tego zadowoleni; pan mąż - bo szalik strasznie mu się spodobał a w takich szarościach-niebieskościach pan mąż wygląda po prostu świetnie, ja - bo nauczyłam się czegoś nowego, bo dużo miałam z tej robótki satysfakcji (pominę milczeniem fakt, że 20cm pierwszej wersji szalika zostało sprute. spadło mi oczko i nie potrafiłam tego naprawić..), bo odwlekłam czapkę! :) wzór jest czasochłonny i włóczkożerny, ale - o matko - wart tego, jak słowo daję :)
wzór: http://www.ravelry.com/patterns/library/herringbone-neck-warmer
włóczka: malabrigo rios playa
zdjęć naludziowych nie posiadam - zrobiliśmy do nich jedno podejście, ale gwałtowna wymiana zdań nie pozwoliła nam dokończyć. może jeszcze się uda tej zimy?
zrobiłam też podejście do tematu mitenek, ponieważ - mimo iż całkiem sporo osób ma ode mnie mitenki - sama wciąż takowych nie posiadam; ciągle mi ktoś sprzed nosa zwijał niemal gotowe pary. w tym roku już się nie dam jakem tuptup :)
wzór: http://www.ravelry.com/patterns/library/easy-handspun-mitts banalnie prosty więc świetnie podkreślający urodę włóczki :)
włóczka: malabrigo arroyo borrajas
Nie opowiadaj, że szalik dla Tomka tylko przyznaj się , że dla Zenobiusza był robiony )) ale sliczniasty
OdpowiedzUsuńSzal superaśny. Nie wiem jak w nim wygląda Pan Mąż, ale kot wygląda w nim uroczo. Co tu dużo mówić - jakby był zrobiony specjalni edla niego. Mitenki też fajne. Jak się ma takie włóczki ... :)
OdpowiedzUsuń:) jodełka stała się popularna :)
OdpowiedzUsuńja robiłam komin na okrągło, przed zmoczeniem był idealny ale potem zrobił się trochę za szeroki :)
fajny pomysł z dzierganiem jodełki w rzędach :) może kiedyś wypróbuję :)
pozdrawiam serdecznie :)
Zenobiusz w szaliku bezbłędny:) kolor w mitenkach bosssski a i pościel Twoja mi sie podoba...ale to juz pisałam kiedyś:)))
OdpowiedzUsuńTuptup, Blogspot z automatu powinien zawieszać Twój blog na czas trwania sesji... Człowiek zamiast się uczyć to myśli sobie 'a co tam. zajrzę. na sekundę tylko'. Później owy człowiek wyciąga druty. Jeszcze później sprawdza, czy też tak potrafi. A jak już napisze egzamin, to prosto z uczelni jedzie do pasmanterii.
OdpowiedzUsuńZa jakiś czas człowiek znowu 'na sekundę tylko' wpada na blog. I znowu widzi komin. Noooooooooooo jak to tak można??? Przecież ja od szalików, chust i kominów to ciężko uzależniona jestem. Niedobrze...
Po tygodniu ciężkich prób wreszcie mogę skrobnąć jakiś komentarz. Bo wcześniej komputer mi się na komentarzach zawieszał. Może z troski o wynik egzaminu?
Pozdrawiam :)
Fajny szalik. Kolorek ma super. Mitenki bardzo ładne
OdpowiedzUsuń