doszły! doszły! doszły! pan kurier rzucił mi je pod drzwi, ani dzień dobry, ani do widzenia, ani pocałuj mnie w d..ę, do pracy spóźniłam się jedyne 40 minut, ale to wszystko nic, bo wreszcie są u mnie malabrigoski, piękne, kolorowe, mięciutkie :) cały dzień myślałam tylko o tym, że w domu czeka na mnie ponad 800 motków, że nareszcie będę mogła zobaczyć jak wszystkie one wyglądają na żywo, jak żółty jest sauterne, jak niebieski azul bolita, jak miedziany rhodesian, jak zielony lettuce, jak fioletowy jacinto a jak różowy damask rose. jak pisuje dorothea: "aparat kłamie, monitor kłamie, blogi kłamią, wszyscy kłamią!" ;) tak się cieszę, tak się cieszę! :D (a dropsy skubane wciąż zaginione w akcji. przyznać mi się, kto dopadł kuriera i przytulił te trzy paczki? no kto? ;))
Alez cudny widok. Zazdraszczam:)
OdpowiedzUsuńno przyznaję, stopy mam wspaniałe ;)
OdpowiedzUsuńa tak serio:
OdpowiedzUsuńviolinek, ja samej sobie zazdraszczam :D
Jaaaa cieeeeeeeeeee!
OdpowiedzUsuńPakuję się i jadę do Cię:D:D:D
doro, dawaj, miejsca na kartonach u nas pod dostatkiem ;)
OdpowiedzUsuńhmmm....z tego co wiem, to jest urzędowy papir, ze to juz nie ..panna:))
OdpowiedzUsuńale gdzieś mi się ten papier urzędowy w mieszkaniu zawieruszył ;)
OdpowiedzUsuńpoza tym.. eh, ta siła przyzwyczajenia ;)