zabunkrowałam się w kuchni z dropsami muskat i fotografuję, fotografuję i jeszcze raz fotografuję. 15 już w aparacie, pozostała 20 grzecznie czeka na swoją kolej. tempo pracy: tak zwana krew-z-nosa ;) ale nie mogę przestać się cieszyć, no nie mogę i tyle :) na dziś już jednak odpuszczam - do końca "czystej jak łza" zostało mi ostatnich 40 stron i jak słowo daję, nie zasnę dopóki się nie dowiem kto zabił :)
na pierwszym zdjęciu mina Zena mówi "o kurczątko! to już 102 dubel tej foty, ile jeszcze?!"
OdpowiedzUsuńi jeszcze jedno - tak patrzę na te motki kolorowe i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że wełna elastyczna z czasów mego dzieciństwa wyglądała zupełnie tak samo [chyba tym komentarzem skazałam się na urwanie głowy lub ucha, ale co tam] ;)
OdpowiedzUsuńnogi, biedro, nogi ;) a to jest bawełna.
OdpowiedzUsuńa, a z zenkiem to jest tak, że on pojawia się wszędzie tam, gdzie w danej chwili jest absolutnie zbędny - tu mi się wcisnął między lampę a namiot bezcieniowy, więc jak już przestałam chcieć go udusić to przynajmniej zdjęcie mu zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńczyli to jest mina cwaniaka zadowolonego ze swoich dokonań? niezły ten Zenek.
OdpowiedzUsuń