poniedziałek, 4 lipca 2011

29.

wspominałam może, że pan mąż świetnie gotuje? prawdopodobnie tak, jeśli jednak tylko tak mi się wydaje, muszę powiedzieć to głośno: pan mąż jest naprawdę niezły w te klocki. dzisiaj zostałam uszczęśliwiona tortem bezowym. beza w sam raz słodka, rozpływająca się na języku, lekko ciągnąca. dla mnie pierwsza klasa, a do bez na ogół mocno nieufnie podchodzę. na górę poszła bita śmietana i truskawki a do środka masa taka z masła i migdałów i nie wiem czego jeszcze. słodka i ciężka jak cholera, dobra w niedużej ilości i do zapijania wodą. zważywszy jednak, że to pierwszy tort bezowy pana męża, to - no panie mężu, szacun :)*

tort bezowy od góry prezentował się tak:

z boku, podjadany intensywnie przez violę, tak (dłoń skubiąca to dłoń violi, a w tle ociupinka piórkowego z malabrigo sock, w którym viola dziś wystąpiła. oczywiście nie muszę chyba mówić, że wyszedł jej tak pięknie i równiutko, że pan mąż, który był przy naszym przewijaniu motków, nie mógł uwierzyć, że to ręczna robota, prawda?):

a masa ze środka zaatakowana przez zenia tak:

10 komentarzy:

  1. O matko.
    Zeszłam!
    Ja-też-chcę-kawałek-tego!!!
    I nie mam na to szans, no jasny gwint!
    Zaślinię się zaraz na śmierć:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mmmm, a czy takie torty też będziecie oferować w sklepiku?... Masa masłowo-migdałowo-bógwiecowa brzmi pysznie - w takich mniamach uwielbiam duże ilości masła :)
    @Dorothea, dlaczego nie masz na to szans?

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęściara....szczęściara...Mój tez potrafi......ale zjeść, jak ja zrobię!!:))

    Poprosze wiecej zdjęc Zenka!!

    OdpowiedzUsuń
  4. a może by tak gratis do kazdego zakupu po kawałku bezowego bógwieco??:)))to bysmy sie nie musialy ślinić na sucho:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak Anust....Mistrz otworzy piekarnię obok Tuptupowego Raju z wlóczkami:))

    OdpowiedzUsuń
  6. ....piekarnio-ciastkarnię....a wiesz po co?? Byśmy coraz więcej włóczek kupowały...z wiadomych względów jak "przedsie" i "zasię" nam porosnie na tych snakołykach!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zjadłbym z chęcią, chociaż w weekend też miałam słodkości - sernik z białą czekoladą i malinami. *^v^* Nasz kot sobie nie życzył. ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. A mam jeszcze pytanie....czy bezę małżonek sam piekł??

    i mam prośbę...czy mozna sesję Zeniowi zrobic....tak w pełnej krasie i mozliwościach? Zenio tu, Zenio tam...Zenio spiący...itd...

    OdpowiedzUsuń
  9. doro, wpadaj, zrobimy raz jeszcze :) to znaczy pan mąż zrobi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. a, i tak, pan mąż sam bezę piekł. pyszna była jak-nie-wiem-co :)

    OdpowiedzUsuń